« Kobrem łowi karpia »
Dotąd co drugi turniej w tym roku wygrywał gracz związany z naszym klubem. O podtrzymanie tej passy zadbał w Graboszycach kobrem. Jako jedyny wygrał 10 partii z 12 i wzniósł niezwykle okazale wyglądającego karpia.
Nie był to koniec sukcesów siódemkowiczów. Solidne 11. miejsce po bardzo dobrej grze zajęła Fotu, natomiast 16. był Sławek zdejmując po drodze skalpy takich tuzów jak Mariusz Wrześniewski czy Jurek Luter. Na uwagę zasługuje też wynik Marcina, który zmagając się z kontuzją dzielnie walczył o jak najlepszy rezultat.
Graboszyce przywitały nas iście wakacyjną aurą. Taka pogoda w marcu to raczej mała pogodowa anomalijka. Słońce świeciło nad naszymi graczami nie tylko z nieba, ale również z woreczka. Po 4 rundach komplet miał mały książę z opolskiej, a po solidne 3:1 Fotu i Sławek. Tylko Marcin dopiero drugiego dnia sięgnął po EPO. Sobota skończyła się dosyć obiecująco szczególnie dla kobrema, który przegrał tylko raz z Albatrosem i był drugi za plecami niepokonanego Wrzałka.
Miłosz podobnie jak tydzień wcześniej niestety drogo przypłacił samotną ucieczkę od peletonu na samym początku etapu. Ostatni podjazd okazał się dla niego zabójczy i gdy w dwunastej rundzie na placu boju pozostało już tylko dwóch zawodników to osłabionego Wrzałka o długość roweru minął kobrem, mogąc unieść ręce w geście tryumfu.
Dobry początek zmagań o karpia okraszony został zatem świetnym finiszem. Był to chyba pierwszy turniej, na który pojechaliśmy klubową gromadką i każdy z graczy był zadowolony ze swojego występu. Oby działo się tak coraz częściej ;)
#1opoq